środa, 31 października 2012

hurricane Sandy

Z mojego okna w Warszawie widać niesamowite rzeczy. Jednak jedną z najbardziej niesamowitych jest to co pojawia się w tym okresie. Zmiana organizacji ruchu, zmiana ustawiania świateł, zmiana rozkładu jazdy komunikacji miejskiej itd.. Myślę, sobie dzisiaj; wróce z pracy, podjadę na małe zakupy i walnę sobie lampkę wina lub whisky na lodzie. No i w sumie pomysł czemu nie, całkiem wypasiony, ale realizacja okazała sie całkiem inna. Z okna widziałem już źle wróżący obraz wypełnionego po brzegi dwupoziomowego parkingu "leklerka". Obliczyłem sobie, że przecież każdy samochód zabiera jedna osobę ( a so jah nie ), jest około 30 kas więc nie wiecej jak jedna lub dwie osoby będą w kolejce. No i jakie było moje zdziwienie?? masakra. 
Amerykanie obliczają straty po huraganie Sandy. Są ogromne. Współczuję i łącze się w żalu. Ale my Polacy mamy taki huragan przed każdymi świętami, długim weekendem, i inną okazją dla której zamknięcie sklepów na jeden dzień powoduje wykupowanie wszystkiego co podleci pod koszyk. Wpada chmara "pitstopów", rozjeżdża, demoluje, przeklina, żeby tylko dorwać najbardziej wypasiony znicz z pozytywką lub niezniszczalny niekradnący się wieniec. Wymiecione zostaje wszystko. Od wkladów do zniczy, po pokrowce na  drewniane ławeczki. Nie wiem, ale to chyba nie o to chodzi. Po co się spuszczać??? po co ?? po to żeby sąsiedzi nie mówili?? po co??
Siedzi w nas, w duszach naszych coś, co powinno nami targać na lewo i prawo, między innymi z powodu braku pamięci. Nie we wszystkich widocznie. Zakotwiczyło sie u nas na stałe Halloween.. i ok czemu nie, skoro przechwytujemy wszysto co się da, to czemu i nie to- komercha. 
Chciałoby sie rzec, że każdy ma taki huragan na jaki zasłużył. Ale NiE !!!
Amerykanie nie zasłużyli na swoją Sandy i my nie zasłużyliśmy na swój, wymiatający, równający z ziemią huragan, którego celem są pułki sklepowe, stragany i cholera wie co jeszcze. 
R.I.P. all of you ..... and YOU Chustka




jedyne i ostatnie takie smutne zdjęcie :) 
one and only so sad picture :) 



For Chustka and all who just went away to better world .....

From my window in Warsaw you will see amazing things. However, one of the most amazing is what occurs during this period. Changing the organization of traffic, changing the set of lights, changing the timetable of public transport and so on. I think today, I come back from work, snacking on a little shopping and smack myself a glass of wine or Scotch hockey. No idea why, and a total of not quite bloated, but the implementation turned out to be quite different. From the window I've seen bad picture filled to the brim with a two-level parking lot shopping center. Figured to myself that each car takes one person so is about 30 cash so no more like one or two people are in the queue. So what was my surprise? Massacre.
Americans calculate losses after Hurricane Sandy. They are huge. Pity and a link to the grief. But we Poles have a hurricane before each Christmas, a long weekend, and another opportunity for the shops closed for one day everything will redeem it goes into the basket. Lot of elderly people, crushing, demolishing, swears, just to grab the torch from the most bountiful Musical or imperishable and stuff like that. Everything is swept away. From cartridges to the candles, the covers on the wooden benches. I do not know, but that's not the point. Why drain? after what? so that the neighbors do not say? after what?
Sits within us, within our souls something that should tear us on the left and the right, due to lack of memory. Not all apparently We life with our permanently Halloween .. and about why not, if you catch what we can catch, why and to-Sellout.

One would like to say that everyone has a hurricane for which he deserved. But I do not!

Americans do not deserve his Sandy, and we do not deserve ours, sweepout, tantamount to the ground hurricane, which targets regiments shop, stalls and hell knows what else.
R.I.P. all of you ..... and YOU Chustka (www.chustka.blogspot.com).



poniedziałek, 29 października 2012

shock in the fog

Znowu zastanawia mnie strasznie ciekawa rzecz. Jestem niesmowitym miłośnikiem angielskiej telewizji. Począwszy od BBC (wszystkich kanałów), przez ITV, Channel 4, po oczywiście MTV. I nie chodzi tu o to, że jest mi to bliskie z różnych powodów, ale dlatego, że niesamowity Royal English pomieszany z akcentem South-East London, tworzy klimat, którego polska telewizja produkując nawet super ekstra wypasione programy tego nie osiągnie. "Come dine with me" na BBC - weźmy sobie to za przykład. Nie wiem czy to udawano-miłe podejście do życia Wyspiarzy, jest tego powodem czy może ich rzeczywiście niesamowity dystans do samych siebie, ale klimat tworzony przez ludzi w programach jest niepowtarzalny. Realny, śmieszny, troche alkoholowy, kłótliwy, szczery, i mający w dupie konwenanse.:) Oglądałem wczoraj polską wersję na TVN. Bożeeeeeee... nie dość, że program zaczął się o 18:00 to o 18:09 poszła pierwsza reklama tego co i tak jest lokowane w programie, o 18:19 mogliśmy się cieszyć skrzywionymi mordami, rozglądającymi się nie wiem chyba za operatorami lub Panią co podpowiada, żeby nie patrzeć się w kamerę, i tak do 18:34. No tu już oczywiście musiał pójść większy blok. Miałem czas na ...hmmm na wiele rzeczy, ponieważ dopiero o 18:48 ujawnili się na ekranie polscy bywalcy salonów i mistrzowie konwersacji. Przed 19:00 poszedł jeszcze mały bloczek, żeby było na czyszczenie stołu Kamila :) 36 minut śmierdzącego gówna.
Sądzę, że największy spec od telewezji nie stworzy nawet w połowie tak dobrych kopii programów w Polsce, które cieszą sie ogromną popularnościa na zachodzie. "Zapraszam do stołu", w wersji polskiej polega na tym, żeby dać 2 lub 4 punkty, bo krzywo leżały widelce albo nie było numeru na drzwiach mieszkania i gość nie mógł trafić. Podstawić nogę, dowalić, zjechać i samemu wygrać. Swięta zasada: jak ja nie mam, to on też nie bedzie miał. 
Podałem to oczywiście jako przykład, natomiast oddaje to zasadę funkcjonowania polskich telewizji. Nie chodzi tu o TVN, (bo akurat ich toleruje najbardziej z małymi wyjątkami), jednakże każda telewizja popisuję się swoimi osiągnięciami. Dobrze, że nie mam za bardzo czasu na takie bzdury i jak tylko mogę wyłączam polskie tłumaczenie i włączam BBC. 
W wielu rzeczach jesteśmy bardzo dobrzy, ale w tworzeniu telewizjii rozrywkowej, jesteśmy prześnymi chłopkami zachowującymi sie jak dzieci we mgle :):)




 po półgodzinnym skrobaniu tego co miało stopnieć niby wczoraj :) 
after half an hour fight with ice and snow :)


codziennie jadę w kierunku komina, nie sądziłem, że dzisiaj to Mordor :) 
everyday I drive next to smoke chimney, i did't know that Today it is The Mordor :)


Te też sie nie nadają na śnieg :)
This one not good on snow to. :) 


Again, I wonder terribly interesting thing. I am a fan of British television. Starting from the BBC (all channels), by ITV, Channel 4, and of course, MTV. And it's not about that for me is close to my heart, but because the amazing Royal English language mixed with South-East London accent, creates a climate, the Polish television producing even a super extra programs, do not reach even half of level. "Come dine with me" on the BBC - let us take this as an example. I do not know if it's pretending-kind approach to life Islanders, is the reason or maybe they really incredible distance to themselves, but the atmosphere created by the people in the programs is unique. Real, funny, a little alcohol, cantankerous, outspoken, and with the conventions in the ass. :) Yesterday I watched the Polish version of the TVN. Goddddddd ... not only that the program began at 18:00 at 18:09 went to the first advertisement, at 18:19 we could enjoy the distorted ugly faces, staring around themselfs which suggests not to look at the camera, and so to 18:34. Now, of course there have had to go bigger block of advert. I had time to ... hmmm a lot of things, because it was only revealed at 18:48 on the screen Polish salons aristocracy  and masters of conversation. Before 19:00 went even small block just like that:) 36 minutes stinky shit.
I think the biggest specialist of television not create even half as good copies of programs in Poland, which are very popular in the west. "Come to the table" in Polish version, to give 2 or 4 points, because the forks lay askew or there was no number on the door of the apartment and a guest could not hit. Place a leg, hit, lie,do everything to win. Holy Rule: I do not have, so he will not have it.
I gave it as an example of course, but it reflects the principle of the Polish television. It's not about TVN ( because I can tolerate them the most with a few exceptions), but any TV showing off their achievements. Well, I do not have too much time on such nonsense, and as soon as I find few minutes time turn off the  Polish translation of the BBC and relax.
Many things are very good, but in the creation of tv entertainment we are behaving like children in the fog :) :)





Jeśli nie lubicie czekać to od razu do 1:57 :) 
If You don't wanna wait, just go straight to 1:57 :) 



sobota, 27 października 2012

October fest :)

Pewnie niejedna i niejeden z was pracuje w soboty. Siła demokracji, w której to szef rządzi:) i ustala zasady. Obowiazkowe 3 wizyty w sobote w pracy nie robią przecież wielkiego szumu. Oczywiście fajnie byłoby przewrócić się na drugi bok, przerzucić twarz w stronę odwrotną do wschodu słońca i walnąć w kimono jeszcze na kilka godzin. Niestety nie. Wpisuając się na początku roku na trzy dyżury, które wybrałem sobie pod koniec roku, miałem nadzieję, że skoro jest to 2012 to sprawdzi się przepowiednia Majów i nie będzie do czego iść :)
Traf chciał, że akurat 27.10.2012 nie walnął meteoryt, nie wypadliśmy z orbity i nie spłonął mój telefon, w którym niemiłosiernie napierdziela budzik od kilku drzemek :)
"Hit morning coffee and go" 
Nie spodziewałem się, że wczoraj wykraczę tymi oponami dzisiejszą pogodę.
Masakra jakaś. Różowe trampki Diesla, nie nadają się na stąpanie po zero-stopniowym asfalcie. Wygina paznokcie w drugą stronę z zimna. 
Nie wiem czy mam być zaskoczony śniegiem, mrozem, czy tym, że nie zmieniłem opon, czy może tym, że wychodząc z pracy nie mogłem znaleźć mojego samochodu spod śniegu. Kurde przecież to dopiero październik, a ja nie przygotowałem tyłka do biegania po śniegu:).
Jednak najbardziej zaskoczone były i są do tej pory, choć już to śmieszne nie jest,..pelargonie na balkonie. Ciśnie sie na usta jedno stwierdzenie... Kaplica z tą pogodą :)








Probably many of you work on Saturdays. The strength of democracy, in which the head of the rules is your boss :) Necessary 3 visits on Saturday in the work we do, is't big noise. Of course, it would be fun to turn over to the other side, flip the face to reverse the rising of the sun and fall asleep for a few more hours. Unfortunately, no. Written the beginning of the year in three shifts, which I have chosen the end of the year, I was hoping that since this is a check in 2012 the Mayan prophecy and will not a place where can go to. :)
Luck would have it, just do not hit 10/27/2012 meteorite, not kicked out  from orbit and burned down my phone, which mercilessly ringing alarm clock for a few naps :)
"Hit morning coffee and go"
I did not expect that these tires yesterday goes today weather.
A massacre. Pink sneakers diesel, are not suitable for treading on a zero-degree asphalt. Bent nails in the opposite direction from the cold.
I do not know if I should be surprised by snow, frost, or the fact that I have not changed the tires, or maybe the fact that leaving work I could not find my car out from under the snow. Damn, after all it is only october, and I have not prepared my ass for running the snow :).
However, most were and are surprised so far, but already it is not funny .. geraniums on the balcony. The mouth got the pressure for one statement ... Chapel with the weather :) it's polish byword, but funny :) 



Emma..


piątek, 26 października 2012

better freeze over then die from the smell

Ciekawy wątek mi przyszedł do głowy. Miałem takie przemyślenia kilka lat temu mieszkajac w parę osób w pokoju w akademiku. Zawsze zaczynam o tym myśleć, kiedy na dworze (dla niektórch na dworzu, dla tych z małopolski i podkarpacia na polu) robi się na tyle niewygodna pogoda, że trudno się zdecydować na pewne rzeczy. Pracując w kilka osób w biurze, przebywając ostatecznie te 8 h razem, tworzy się swego rodzaju symbiozę. No właśnie słowo symbioza wg tego co uczyła mnie Pani w liceum na biologii oznacza współżycie na obustronnej korzyści..zbliżająca się pora roku, chłód, ziąb, mróz powoduję brak samowystarczalnej filtracji powietrza. Każdorazowe otworzenie okna lub włączenie mechanicznej cyrkulacji łączy się z niezbyt wyrafinowanymi aczkolwiek trafnymi stwierdzeniami: zamknij to !!! lub powaliło Cie ?? :):) 
No właśnie nie powaliło mnie, ale zaraz mnie powali na kolana z powodu bezdechu, jak nie zaczerpnę świeżego powietrza. Jestem zwolennikiem biagana z gołym tyłkiem po śniegu niż siedzenia w kożuchu w saunie. 
Dlatego wspomniane rozterki czasu jesienno-zimowego sprowadzają się do nieustannej walki o przetrwanie w kiszącym sie powietrzu z powodu zakazu otwarcia okna jakby było pod prądem. Mieszającym sie od czasu do czasu a tak naprawdę w poniedziełek i piątek z niesamowitymi zapachami smakołyków polskiej kuchni staropolskiej, której to fana w pokoju posiadamy. W poniedziałek pozostałość po niedzielnym obiedzie wsadzona pomiędzy dwie sznyty chleba, a w piątek jak to nakazuje tradycja, to coś co dostarcza kwasów omega 3 i niesamowitego smrodu :):) 
Chyba lepiej umrzeć z zimna niż ze smrodu.



An interesting topic came to my mind. I had such thoughts a few years ago, when with few people i used to live in one small room. I always start to think about it, when outside  gets enough uncomfortable weather, it's hard to decide on some things. Working on a few people in the office, eventually staying the 8 h time, it creates a kind of symbiosis. "symbiosis" just by what my teacher said me in high school biology means intercourse for mutual benefit .. approaching the time of year, cold causing lack of self-contained air filtration. Each time you open the windows or turning on the mechanical circulation combined with very sophisticated but powerfully relevant statements: Shut it! or did you lost your mind? :) :)
No i did't, but as soon as I knock on the knee because of sleep apnea, as you do not come up for fresh air. I am in fan of naked ass the snow than sitting in the sauna wearing sheepskin. 
Therefore these dilemmas autumn-winter time, come down to the constant struggle for survival in pickled air due to the ban if it were an open window in shock, stirring from time to time, but really at Monday and Friday with amazing smells Polish cuisine delicacies, which a fan in the room we have. On Monday, after Sunday lunch residue planted between two hard pieces of bread, and on Friday as tradition dictates, is what provides the omega 3 fatty acids and smell amazing :) :)
Probably better to die from the cold than from the stench.



no i niedługo zmiana kół ...już ?? 
and soon change tires ... already ??





jak już zminicie to dopiero można poszaleć z tym kawałkiem w tle :)
as soon as you change tires, can do freaky drive with her track :) 


czwartek, 25 października 2012

battery low

Zastanawiałem się cały dzień, skąd się bierze w czwartek taki brak energii? Usłyszałem w radio, że biomet jest niekorzystny, dlatego walnąłem sobie rano kawę, zjadłem czarny chleb z serem feta, pomidora, plaster wędzonego mięsa, 5 zajebiście wielkich liści sałaty...:) to przecież od cholery kalorii na start..?? czy nie ? kawa 50, czarny chleb 100, ser feta 100, pomidor 20, wędzone mieso 50, sałata 20.. razem 340 to chyba wystarczająco na kopa w tyłek do rozruchu. Ale energii starczyło na dojechanie do pracy ogarnięcie kilku maili i puuuuuuuu zeszło powietrze. Kilka razy dostałem coś na kształt zastrzyku adrenaliny, jak coś się pieprzyło, ale ogólnie nie ma ciągłości dostaw energii. Tak sobie myślę, że z zapasu tłuszczu można sporo wygenerować, ale niestety mój silnik jak pewnie wiele innych najpierw pali to co najprostrze, czyli węglowodany a później to co trudniejsze. Zanim się jednak zabierze za szaro-żółto-białą warstwe galarety, to trafi w tym czasie jakiś strzał cukrów.. 
Ogólnie myślę, że musi do mnie być podłączony jakiś pieprzony wampir energetyczny, który znalazł okaz energii, siły i zasysa do woli. Jak go tylko dorwę i dowiem sie kto to, to oberwę mu ogon, żeby stracił róznowagę i wywalił łazana. :) 



I wondered all day, where does it come on Thursday, the lack of energy? I heard on the radio that Biomet is negative, so I hit the morning coffee, I ate black bread with feta cheese, tomato, slice of smoked meat, 5 really big leaves of lettuce ... :) is a hell of a lot of calories on the start ..? or not? 50 coffee, black bread 100, 100 feta cheese, tomato 20, smoked meat 50, lettuce 20, together 340 is probably enough to kick in the ass to boot. But only enough energy to drive to work on a few e-mails and embracing descended puuuuuuuu air. A few times you got something like a shot of adrenaline as something fucked up, but overall there is no continuity of supply. So I think that the supply of fat can generate a lot, but unfortunately my engine and probably many others first is what burns the simplest, namely carbohydrates, then what is difficult. Before that, however, takes a gray-yellow-white layer of jelly, it will at that time a shot of sugar ..
Overall, I think it needs to be connected to me a fucking vampire energy. Who found the specimen of energy and strength and draws at will. How I'm gonna get it and find out just who it is tearing off his tail, so he lost his balance and will hit the ground :)

ps. znalazłem coś fajnego, w Warszawie też tak jest :) 
ps. i found something, in Warsaw can be nice to :)








wtorek, 23 października 2012

over the Greek sky

2009 rok. 4 h w samolocie, niesamowite widoki, kilka kółek nad wyspami i Chania. Przepiekne miasto w samym centrum wyspy. NIESAMOWITE. Kto tam był to wie, kto nie był to się dowie jak będzie :) Wyizolowana grecka wyspa, niesamowicie różnorodna, z ciekawymi kreteńczykami nie mylić kretyńczykami. Nie będę wcale pisał, że ohh ahh fajnie było. Bo było. Przypomniała mi sie natomiast Kreta tylko dlatego, że usłyszałem fajny kawałek. Kilka lat minęło a to nadal aktualne tracki :) Słuchając nowego kawałka kilkanaście razy lub kilkadziesiąt w ciągu dnia mimo iż jest niesamowity , możemy go zabić. Często to robię :) Pojawi się, włączam, i słucham do uśmiercenia. Był fajny ale już nie jest (mówię po kilku dniach). Jednak co dobre nie wyciera sie jak wycieraczka przed drzwiami lecz nadal jest np na youtube:) 
Znalazłem. 


The year 2009. 4 hours flight, amazing views, a few circles over the islands and Crete. Beautiful city in the center of the island. AWESOME. Who was there knows who did not know so will know :) The isolated Greek island, incredibly diverse, with interesting people, crazy but nice, kind and from all over the world. I did not write that ohh ahh, it was just great. Because it was. She recalled to me while Crete just because I heard nice piece. A few years have passed and it still actually tracks :) Listening to the new piece or several dozen times during the day even though it is amazing, we can kill it. :) I do it often appears, turn on, and listen to the killing. It was cool but it is not (say after a few days). But what good does not wipe like a doormat outside the door, but it is still such on youtube. 
I found it.







TIESTO ONE OF THE ANGELS 





nothing to say

Zastanawiałem się cały dzień czy ludzie, z którymi człowiek widzi sie na codzień, pomijam oczywiście najbliższe osoby, rodzinę itd, mogą stać się hienami z jakiś banalnych powodów. Dochodzę do wniosku, że im człowiek starszy tym bardziej stać go na jakieś świństwo. Wiele razy w życiu byłem postawiony w sytuacjach, które wymagały oceny, reakacji, kontry lub obrony. Często odpuszczałem bo byłem młodszy. Jednak z upływem lat skóra robi sie naprawdę twardsza, zrogowaciała, odporna na łaskotanie i uleganie walonym prosto w gębę kłamstwom starszych. 
Ogromną satysfakcję mam gdy ktoś myśląc, że ja nie wiem o czymś, próbuje sprzedać mi jakiś temat. Widzę jak rozpiera tą osobę duma, że przeżył tyle lat i może o połowe młodszego kota próbować okręcić. Z każdym dniem czerpię z tego coraz więcej radości. Niesamowicie nakręca mnie będąc w 100 % pewnym swoich racji, najlepiej potwierdzych przez kilka innych osób, obnażać drugą stronę z jej głupoty. Bardzo często odpuszczam, aby do końca kogoś nie skompromitować. Na szczęście lub niestety siedzi jeszcze we mnie dorobina człowieczeństwa :) dzisiaj był taki dzień. Fajny był. 1:0 dla mnie. 



The whole day I was wondering if people with whom one sees on a daily basis, of course, skipping the next person, family, etc., may be getting a hyenas of weak reasons. Investigation to the conclusion that the older man the more he can do some stuff. Many times in my life I've been put in situations that require evaluation, reaction, counter or defend. Often forgave because I was younger. However, over the years your skin is getting really harder, horny, resistant to tickle and pandering of lies hit you straight in the face.
I have great satisfaction when someone thinking that I do not know about something, trying to sell me a topic. I see this person bursting with pride that he had survived so many years and can try to wrap a younger cat. Every day I draw from this, more and more fun. Incredibly screwed me being 100% certain of their case, the best confirmed by several other people, expose the other side of her stupidity. Very often absolve to the end of someone not compromise. Fortunately or unfortunately, still sitting in my mind humanity :) today was the day. Was cool. 1-0 for me.

spostrzeżenie: im więcej problemów w pracy tym mniej kawy :)
observation : more problems at work, less coffee :) 

w Warszawie było prawie jak tam :):):) prawie to różnica 
in Warsaw was almost like that :):):) almost is a different 










niedziela, 21 października 2012

autumn wind

Oczywiście łyk pszenicznego spowodował, że mogłem się w spokoju zdrzemnąć do 9:00 :) a nawet prawie do 10:00. Mgła spowodowała, że nie tylko spora część lotów w Polsce było odwoałnych, ale także dylemat, czy wychodząc na miasto ubrać lekki płaszcz czy może grubszą kurtkę. Szalik z gniecionego materiału czy może wełniany komin. 
Słońce wyszło około 12:00 i zdawało sie byc całkiem ciepło. Liście i trawa nie kłamią !! A para przy oddychaniu nie była spowodowana palonymi papierosami. Na marginesie, nie palę tego dziadostwa już 3.5 roku i jestem z tego zajebiście dumny.  Lata już dawno nie ma, przynajmniej w Warszawie. Ciekawe czy gdzieś (oczywiście poza południową półkulą), będzie jeszcze kilka oznak gorąca. Oczywiście nie licze również południowych krajów Europy czy północnych krajów Afryki.... zaraz, zaraz to znaczy, ze jesień jest tylko u nas ??? :) tak serio to jesień jest fajna :)

A co najlepsze: lubie jak przysłowia, zasady, prawa, prawdy życiowe, wyjątki od reguł sie sprawdzają. "Góra z górą się nie zejdzie ale człowiek z człowiekiem tak".
W jednym z centrów handlowych, spotkałem gościa którego nie widziałem od pół roku, siedział 13 metrów dalej i jadł z córką lody, gdybym poszedł od razu do domu, a nie wpadł na pomysł zjedzenia kulki lodów od Grycana to pewnie nie widziałbym go kolejne pół roku. Ktoś ciąga za te sznurki i bawi się nami jak w teatrzyku lalek. fajne to to jest. 


Of course, a sip of wheat meant that I could sleep in peace until 9:00 :) and even almost 10:00. Fog meant that not only much of the flight in Poland was canceled, but also the dilemma of whether or leaving the city to wear a light jacket or maybe a thicker jacket. Scarf of crumpled wool material or maybe the chimney.
The sun came out around 12:00 and it seemed to be a pretty warm. Leaves and grass do not lie! A pair of breathing was not caused by smoking cigarettes. By the way I gave up smoking 3.5 year ago, and I am really proud not smoke that sh....t. Summer is long gone, at least in Warsaw. I wonder if somewhere (outside the southern hemisphere, of course) will be a few more signs of heat. Of course, not counting the countries of southern Europe and northern Africa .... immediately, as soon as that is, the autumn is only with us? :) Seriously this autumn is cool :)

And best of all: I like the proverb, rule of law, truth, life, exceptions to the rules in August check. "Top of the mountain will not come to a man but as a man."
In one of the malls, I met a guy I had not seen for half a year, sitting 13 meters away and eat ice cream with his daughter, I went straight home and had the idea of ​​not eating ice cream from one of the tastiest ice cream (Grycan), probably I would not see him the next six months . Someone attracts for these strings and playing us like a puppet in the theater. This is cool.

dzisiaj/today 








Sundriver: niech woda poniesie was z muzyką 
Sundriver: let the water take you all with the music





sobota, 20 października 2012

all around the world

Wyjechałem dzisiaj za miasto. Złapać trochę oddechu. Działa, zwłaszcza jak sie zmienia środowisko na przynajmniej jeden dzień. Minusem tego jest to, że trzeba patrzeć jak inni delektują sie jakimś fajnym drinkiem. Tym samym w  drodze powrotniej trzeba czekać, żeby dostać sie najszybciej do lodówki i zrekompensować sobie tą mała niedogodniośc kilkoma łykami Królewskiego :)
Popijając zimne jasne pełne czytam o falsh-mobie, który odbył się w centrum Warszawy. Zastanawiałem się, czy warto nawet odpalać film z tego wydarzenia. Odpaliłem. Spodziewałem sie jakiejś polskiej wersji tego zjawiska.. no i nie myliłem się. Szkoda. To nie na tym polega flash-mob, żeby sie zebrać w ilości kilkakrotnie przewyższającej liczbę otaczających nas "normalnych ludzi" zrobić to coś , zacząć klaskać, krzyczęc, cieszyć sie że wyszło i wiwatować, że my Polacy też potrafimy. Na razie tego nie potrafimy. Na szczęście większośc ludzi to przyjezdni, napływowi, którzy być może jeszcze nie nauczyli się, że żeby umieć  kogoś zachwycic nie wystarczy tylko lansersko zakozaczyć. :) 
Najfajniesze jest jednak to, że po kilku dniach pisania licznik bije. Ktoś może przez przypadek, może już drugi raz wchodzi i czyta to co przelatuje między moimi zwojami od ucha do ucha. USA, Niemcy, RPA, Filipiny no i Polska w dużej mierze. Dzięki. Fajne to jest. 



I went out the city today. Catch some breath. Work, especially as it changes the environment for at least one day. The downside of this is that you have to look like the others feast on a cool drink. Thus, during going back have to wait to get quickly to the fridge and make up for this small minus few sips of the Royal beer :)
Sipping cold light of a full read about flash-mob, which took place in the center of Warsaw. I was wondering if it is worth even start off a video of the event. Fired. I was expecting some of the Polish version of this phenomenon .. no i was not wrong. It is a pity. It's not that the flash-mob to gather in the amount of repeatedly exceeding the number that surround us "normal people" to do something, you start to clap, shout, enjoy and cheer that came out that we can also do it. In the event that we can not. Fortunately, most people are newcomers, the influx who may not yet have learned that in order to be able to somebody just does not make village show :)
The most exiting thing, however, is that after a few days of writing counter beats. One may by accident, it can enter the second time and read what passes through my recipes from ear to ear. USA, Germany, South Africa, the Philippines and Poland largely. Thank you. Cool it is.


Jeden z lepszych kawałków do jazdy na autostradzie, szybko jak tylko można i przepisy pozwalają :) 
One of greatest tracks on high way to drive as fast as you can and law let you:)





piątek, 19 października 2012

NY taxi cab, let me just touch your door :)

Warszawa, piękna, coraz bardziej nowoczesna, wznoszące sie city, wyraźny punkt po prawej stronie Europy. Zastanawiałem sie czego tu brakuje, czegoś takiego co dopełniałoby klimat. Wiem, harmonii brakuje. Jednak nie harmonii w budownictwie, w parkach, strukturze itd, ponieważ jesteśmy tygrysem Europy, i w tych aspektach dogonimy, udoskonalimy co i tak już niezłe.... harmonii w taksówkach. Tak w taxi. Różnokolorowe, różnorako wnerwiający spoceni wąsacze, palacze, nudziarze, mądrale, znawcy polityki, lakarstw i czego by sobie człowiek nie wymarzył w drodze do celu.
Inspiracja jest czymś co doprowadza do perfekcji. Taxi dla niektórych w USA to nagroda, to wyróżnienie, że uzyskało sie licencje przynitowaną na karoserri żółtej gabloty. 
Włączyć jakiś klimatyczny kawałek, (np: Luigi Lusini), krzyknąć taxiiiiiii, i przejachać sie po Times Square. Bezcenne. 


Warsaw, beauty, more and more modern, rising city, a clear point on the right side of Europe. I was wondering what was missing, something that fill up climate. I know lack of harmony. However, no harmony in construction, parks, structure, etc., because we are a tiger of Europe, and those aspects we will  catch up others, we improve what's already good...but harmony in taxis. So in a taxi. Colorful, variously making nervous, moustache sweaty, smokers, bores, guys, policy experts,  and what would the man dreamed of the way to your destination. That kind of taxi driver we have.
Inspiration is something that leads to perfection. Taxi for some in the U.S. this award, this award that has obtained a license riveted on the yellow car.
Turn a piece of the climate (eg Luigi Lusina) taxiiiiiii scream, and take a ride  on times square. Priceless.







mówiłem coś o dobrym klimacie w słuchawkach lub głośnikach ...
I said something about climate in headphones or speakers ...





czwartek, 18 października 2012

douglas vs traffic jam

Jak zwykle na mega autostradzie miejskiej (trasa toruńska w Warszawie), ktoś  postanowił sie zatrzymać i tym samym zatrzymać 4 pasy ruchu w szczycie, pomyślałem będe sprytniejszy po pół godzinie bez ruchu...Wbiłem sie na lewy pas skręciłem w prawo i co ? jak skręciłem to lewym odskakującym zezowato okiem zobaczyłem, że właśnie przy tym skręcie kończył sie korek. Prawo Marphy'ego: krótsza kolejka jest zawsze dłuższa. 
Ale co tam dla rozluźnienia można skoczyć do Perfumerii Douglas do Arkadii i zobaczyć 30 dziewczyn ubranych na czarno, chetnych do porady, z makijażem, którego mogłaby pozazdrościć niejedna ubrana na biało:) no i jedna czarnoskóra sprężynka najbardziej przyciąga wzrok-oszołamiająca - kto tam będzie niech wejdzie na chwile i na nią popatrzy. Naomi, która mówi czyściej po polsku ode mnie - urocze... douglas ma klasę :)


As usual, the mega city highway (route over the Wisłą river), one who decided to stop and keep the same 4 lanes at the top, I thought I'll be smarter after half an hour with no traffic ... thrust into the left lane turned right and what? as it turned left my eye eyed saw that it was end of traffic jam at the turn I had . Law Marphy'ego: shorter queue is always longer.
But what's there to relax, you can jump to the Douglas perfumeries to Arcadia Shopin Center in Warsaw and see 30 girls dressed in black, who are willing to do with make-up, which could be the envy of many a dressed in white :) and one of black spring-the most eye-catching stunner - who will be there let him come for a while to see her. Naomi, who speaks Polish cleaner than me - adorable ... douglas has class :)




p.s. 

 Lalique Encre Noire for Men - zapach mchu, świerzych korzeni i cytrusu który zdaje się dojrzewał na starym drzewie - intrygujący 


P.S.
  Encre Noire Lalique for Men - the smell of old moss, fresh roots and citrus, that seems to ripen on the old tree - an intriguing


music fo today 



środa, 17 października 2012

late in the morning



Obudzony o 6:00, po dwóch godzinach snu. Mocna kawa, jedynka, dwójka enn ennn ennn praca :)
Zasypane od braku snu piaskiem oczy ledwo widziały dzwoniący telefon. 
8 h ostrej jazdy jak codzień i do domu. 
Mogłoby sie zdawać, że 21 km nic nie przyniesie ale nie tym razem..
Zabrana przypadkiem z przystanku dziewczyna odkrywa arkana magii rumuńskiego wina... ponoć wszystkie wina a tego samego równoleżnika smakują podobnie, czyli jak hiszpańskie i włoskie.. ciekawe..hmmm porównywalnie do lekkich win musujących z okolicy d'Asti 


Woke up at 6 am, after 2 hours sleep. Mug of strong coffee, and 1,2,3 work. Late. Covered with sand from the lack of sleep, my eyes barely seen ringing phone. 8 h of hard core in the office and daily driving home.
It would seem that the 21 km will bring nothing but not this time ..
Taken to stop the girl accidentally discovers the secrets of magic Romanian wine ... apparently all of the same wine and taste the same parallel, or as the Spanish and Italian .. interesting .. hmmm comparable to the light sparkling wines from around d'Asti



a w BBC RADIO ONE  oszałamiający kawałek :) 
meanwhile in BBC RADIO ONE uncommon track :) Eric Prydz-Every day







    

wtorek, 16 października 2012

still in service

I was driving back home from work, and I was thinking.. still raining, summer went away, need to change tires on winter... sun gone few hours before, nothing left only put cd in player, turn music loud and try to find the fastest gap between cars to their .... she and she :) 

Wracałem do domu z pracy myśląc .. ciągle pada, lato już dawno odeszło. musze zmienić opony na zimowe.. słońce schowało sie kilka godzin temu. nic nie pozostało jak tylko włożyć płyte cd , włączyć głośno muzykę i spróbować dotrzeć do domu naszybciej jak sie da, znajdując najszybszą trase miedzy samochodami do nich ... jej i jej :) 



ubranie na dziś

czarne spodnie, biała koszula, ciemno brązowe buty FLY wiązane lekko z boku, kurtka skórzana krótka, szal czarny lekki gnieciony przewiewny...



clothing for today

black pants, white shirt, dark brown shoes FLY tied slightly to the side, short leather jacket, black scarf light airy crushed.

It is all ME

In all my passion of music and all what is around, the feeling of every single music note keep me trying write and present my favorites :) 



I will try to show what is all around in trance music, as the time let me.