sobota, 29 grudnia 2012

early christmas eve





Niespodziewałem się takiego obrotu sprawy. Dzisiaj już dochodzę od siebie i jest całkiem ok. Święta spędzone w łóżku, z temperatura 38 i więcej z zapaleniem płuc i trudnością w oddychaniu...
 Wszyscy czekali w pracy na ten dzień, znajomi, przyjaciele. Doczekali się, jak i doczekali się wielkiej niespodzianki, która przygotowała się w trakcie jak deser po mile spędzonym wieczorze. Kilka jednocześnie odbywających się imprez w jednej knajpie to bardzo zły pomysł, zwłaszcza że impreza odbywa się w lekko niebiezpieczniej części jednej z niebezpiecznych dzielnic. (zły wybór). Przed samym końcem wizyta kilku radiowozów policyjnych, zastępów ochroniarzy itd. Ciekawie, ale może nie w taki mróz i nie takiej wigilijnej atmosferze. 
Ktokolwiek jaki by nie był po kilku wigilijnych toastach, na pewno oprzytomniał po końcowym wydarzeniu... Usłyszałem jedynie: "wasz kolega jest ranny" wybiegłem z hotelu z kilkoma osobami szukając miejsca, w którym leży. 
Ogólnie robi mi sie słabo na widok krwi, nie mogę patrzeć nawet na programy dokumentalne ze szpitali a tu .... Adrenalina prawdopodobnie nie mogła już być na większym poziomie, bo pewnie eksplodowałyby mi żyły. Działałem jak w amoku... 7 minut oczekiwania na kartekę trwało jak tydzień. Po wepchaniu noszy z szoku ocknąłem sie dopiero u znajomych w pokoju hotelowym. Biała koszula byłą czerwona do łokci, spodnie, marynarka, płaszcz.. wszystko było w masakrystycznym stanie.... O czwartej rano byłem w szpitalu, żeby sprawdzić czy z nim wszytko ok i powiedzieć lekarzowi jak ma na imię jego żona... Jest ok. 
Było bardzo mroźno, zmarzłem, nawdychałęm sie mroźnego powietrza, zachorowałem... to nic... Najważniejsze, że nigdy w życiu nie przypuszczełem, że mogę komuś z całej siły przyciskać ręką dziurę w głowie ... DZIĘKUJĘ ZA TĘ SIŁĘ !! 

I did not expect this turn of events. Today, I come from one and it is quite some holidays spent in bed, with a temperature of 38 and more with pneumonia and difficulty in breathing ...
  Everyone waited for work on that day, friends from work. Lived in and lived in great surprise, which prepared the dessert during the busy evening after. Several events also take place in a pub is a very bad idea, especially since the event takes place in a slightly dengerous part of one of the dangerous neighborhoods. (bad choice). Before the end of the visit, a number of police cars, legions of security guards, etc. Interestingly, but perhaps not so cold and the atmosphere of Christmas Eve.
Whoever I was not Christmas Eve after a few toasts, certainly rallied after the final event ... I heard only: "your friend is hurt," I ran out of the hotel with several people looking for the place where he lies.
In general, makes me weak at the sight of blood, I can not even look at documentaries from hospitals and there .... Adrenaline probably could no longer be on the higher level. Acted as amok ... 7 minutes of waiting for pages took like a week. Put in stretcher after I woke up from the shock of  in a hotel room. White shirt was red to the elbow, pants, jacket, coat .. everything was in a bloody state .... At four in the morning I was in the hospital, to see if everything ok with him and tell your doctor as is his wife's name ... It is about
It was really freezing, froze, freezing inhaled air, sick ... It's ... The main thing that had never conjecture that someone can push with all your might hand a hole in the head ... THANK YOU FOR THIS FORCE!


wtorek, 18 grudnia 2012

no phones,?



Czy dzień wolny w środku tygodnia może nam coś uświadomić? Oczywiście. I to jedynie tyle, że niektórzy chyba czują, że nie maja dzwonić. Normalnie odbieram jakies 100 telefonów dziennie i wykonuje drugie tyle. To tylko na jednym telefonie, ale oki prywatnego nie licze. Bardzo jestem wdzięczny, że jednak pozostają w ludziach minimalne odruchy, które potrafią uszanować święty spokój :):) A tak poważnie to taki dzień, który pozwala raz na kilka miesięcy zobaczyć jak to jest pojechac we wtorek o 11:00 na zakupu, bez tłoku ale za to z pitstopami w kolejce, jak to jest jechać z centrum Warszawy w dzień taki jak dziś na obrzeża w 15 minut (robie to w 99% w szczytach), jak to jest zrobić obiad o 14:00, a o 21:00 czuć sie tak jakby była 15:00 powszedniego dnia. Przecież sobota i niedziela są zupełnie takimi samymi dniami...ale nie, ale nie. Jak tylko wskazówka 21 kamieniowego rosyjskiego zegarka otrzymanego na komunię mija 00:00 z piątku na sobotę dni zmieniają swoje oblicze, stan skupienia i z wielkich planów często pozostaję tylko "ja j...bie" już 11:00 :) 
Fajnie, że coś ważnego do załatwienia powoduję odnalezienie czegoś tak normalnego w tak nienormalnym dniu. 


Is a day off in the middle of the week can we realize something? Of course. And it's only that I think some people feel that they do not have to call. Normally I receive around 100 calls a day and does the same again. It is only on one phone but not counting personal shell. I am very grateful that people remain in the minimum reflexes that can respect the peace of mind :) :) But seriously is the day that you once every few months to see what it's like to go on Tuesday at 11:00 am for the purchase, without the crowds but with elderly in the queue, as it is to drive from the city center during the day such as today, to the outskirts in 15 minutes (I do it in 99% of the peaks), as it is to do lunch at 14:00, but about feeling 21:00 so if it was 15:00 common day. But Saturday and Sunday are completely the same day ... but no, no. As soon as the tip 21 yeweles Russian watch passes received communion 0:00 am on Saturday day change your face, physical state and grand plans often remain only "me first .. current" already :) 11:00
It's nice that something important to attend to find something causing so normal in such an abnormal day.


 w takim dniu przypomina mi sie sielankowa i bajeczna Lisboa :) 
in day like this, remember idyllic Lisboa :) 

ehhhh ..


piątek, 14 grudnia 2012

is she, is she not

jedyna wada tego klipu.. to, że mnie tam nie ma :)
only one defect of this video, that I am not there:) 


Taki dziwny czas, wszyscy piszą, opowiadają o 13.12..... Nie mam wspomnień, skojarzeń, opowieści. Miałem wtedy niewiele wiosen. Myślałem o tym pewnie żeby nie zwalić się za często, bo mama miała do obrobienia trzy zestawy pieluch we Frani. Zielonego pojęcia nie miałem co się dzieje. Przez głowę przechodziło mi jedynie tyle, że wczoraj powiedziałem "mama", a dzisiaj wysilę się, żeby wrzasnąć do brata "to moje" :) ..
Wiem co się wtedy działo przez to, że są zapisy, filmy, relacje. Nie jestem godzien odnoszenia się do wydarzeń z tamtych lat. Nie chce w promilu nawet oceniać i tworzyć opinii i hipotez. Zawsze w takim czasie w tyle głowy pojawia mi się temat zastępczy, a właściwie taki, który zawsze siedzi mi w tyle głowy. Była, jest i będzie.. Poświęce jej kiedyś kilka osobnych wpisów, ale teraz żeby nie czuła sie zapomniana pośród krzyków "Generale ty pe....le" :) nie ważne jaka data, ważna jaka ona .....  

Such a strange time, we all write, talk about ..... 13.12 I have no memories, associations, stories. I was a little springs. I thought about it probably not to blame too often, because my mother had to manufacture three sets of diapers in Frances. I had no idea what was happening. I passed through your head just enough that yesterday I said "mom," and now straining to yell to his brother "my" :) ..
I know what I was going through it, there are records, movies, relationships. I am not worthy to refer to the events of those years. I do not even want to  evaluate and create opinion and theses. Always at this time in the back of the head appears to me about a replacement, and actually one that I always sit in the back of the head. She was, is and will be .. Devotes her past several separate entries, but now that I did not feel forgotten screams "you General you are g...y ...." :) no matter what the date, how important it .....



moje ulubione
my favorites






sobota, 8 grudnia 2012

saturday day not off

klimatycznie .. w sumie fajnie słuchać o zmroku, w cieniu ..
climate .. all in all nice to hear about the dark, in the shade.



Dzień w pracy, fajny. Podgonione. Załatwionych sporo tematów. Ogólnie lubię jak przerwany wolny czas, staje się wykorzystanym (nie)wolnym czasem. Natomiast codzienny wyjazd z parkingu, z precyzyjnej układanki samochodów jest czymś czasami fajnym, normalnym, od czasu do czasu wkurzającym, a dzisiaj beznadziejnym. Sam nie lubie sie wpakowywać w przestrzenie parkingowe, z których nia ma wyjścia(wyjazdu), zważywszy na poziom klaustrofobii jaka mną targa. Jednakże jak ktoś to robi, to w człowieku budzą sie naturalne potrzeby udowodnienia, że ja też potrafię i to zrobię. 
Co potęguje moje działania? poziom hipokryzji ludzi, którzy namawiając do parkowania na parkingach strzeżonych sami parkuja się na przejazdach pożarowych. 
W sumie temat słaby, ale zastanawia mnie, czy z wiekiem człowiek hoduje w sobie coś w rodzaju odporności na przyjmowanie do wiadomości tego, że inni uważają go za idiotę. Można wtedy robić co się chcę, udawać że robi się dobrze, wiedząc że robi się źle, w nadziei że robi się dookoła cały śwat w balona. Fajne jest obserwowanie zachowań. Szkoda, że nie studiowałem psychologii, cieszę sie jednak, że percepcja zjawisk para(starczo)normalnych zwiększa się u mnie wraz z wiekiem:) 


Day on the job, nice. Went thing right. Handled a lot of topics. Overall, I like how broken free time, it becomes deployed (in) free time. However, the daily trip from the parking lot, the car is a fine jigsaw puzzle sometimes something nice, normal, from time to time making ungry and hopeless today. I do not like to get  in parking spaces, which present no exit (exit) Given the high level of claustrophobia. However, as one does, then I wake up in the natural man needs to prove that I can and it will.
What compounded my actions? level of hypocrisy people urging parking in guarded car parks parks themselves on fire runs.
In total, about the poor, but question is, if age (old age) man in the kind of resistance to accept the messages that others consider him an idiot. You can then do whatever you want, pretend to be doing well, knowing that he does wrong, in the hope that it gets around the Swat to balloon. Cool is observing behavior. I wish I had studied psychology, I am glad, however, that the perception of phenomena pair (senile) normally increases with age along with me :)


 cudowne miejsce na spacer po 17:00 

zresztą można po 17:00, można przed :) 


piątek, 7 grudnia 2012

like to be satisfied

polecam wysłuchać w całości i w dobrym klimacie 




Ciekawy dzisiejszy dzień. Ciekawszy niż kilka poprzednich. Ciekawe rozmowy. Ciekawie, konstruktywnie z Panią architekt. Ciekawie z Panią z Instytutu. Ciekawe to życie, które stawia nas jednego dnia przed wyzwaniami, które tak naprawdę w dużej mierze nie wpływają na nasze dalsze życie, a jedynie na emocjonalność tu i teraz, wyginjąc nasz duchowy kręgosłup w chińskie 8. Ciekawe to życie, sprawdzające wytrzymałość naszych kości, rzucając nas matafizycznie z drugiego piętra na chodnik wewnętrznych rozterek. 

Fajnie jest mieć ciekawe życie. Fajnie jest przeplatać dni jak przekładane są miechy w akordeonie. Raz twardy kant, raz miękkie płótno. 

p.s. w połowie biegu po sniegu o 6:23, leciałem na oparach.. wystarczy przekroczyć krytyczną granicę i energia powraca.. warto popatrzeć w okno, zobaczyć snieg, mróz, kapiacą zimną wode z drzew i pobiec :) łamiąc przy tym nieodzowną potrzebę wrócenia do łóżka :) 

Interesting this day. More interesting than a few before. Interesting conversation. Interestingly, the architect constructively with. Interestingly with the Lady of the Institute. Interesting is the life that makes us one of the challenges, which really does not largely affect our future life, but only on the emotional right now, bend our spiritual backbone of the Chinese 8th Interestingly this life, viewing the strength of our bones, throwing us from the second floor on walkway in internal conflicts.
It's nice to have an interesting life. It's fun to alternate days as are translated in the accordion bellows. Once a hard edge and a soft cloth once.

P.S. in the middle of the snow on the run 6:23, I was flying on fumes .. sufficient to exceed the critical limit and the energy returns .. worth a look in the window and see snow, frost, cold water dripping from the trees and run at the same time :) violating the absolute need go back to bed :)

 fascynują mnie balkony

balkony stare, zaniedbane


balkony z okiennicami lub bez...however :) mogą być i na Krecie :) 


czwartek, 6 grudnia 2012

fly away



"Co za szuja"..pewnie niejeden raz ciśnie się to wielu na usta. Nikt tego otwarcie nie mówi. Czasami skrywa się swoje odczucia co do sytuacji, zachowań osób, które znamy. Nie wyrażamy wielu opinii, tylko ze względu na to, że nie wypada, że może jeszcze kiedyś będzie normalnie, że to pewnie tylko raz sie stało i więcej się nie powtórzy. Szujowatość w stosunkach służbowych sprowadza się czegoś tak powszechnego, że wielu z nas dostarcza to energii do pracy. 
Krótko, nerwowo, i szujowato... dla byłych kolegów 


"What a sneak" .. probably more than once the pressure is on the lips of many. No one openly says. Sometimes it is hidden in their feelings about the situation, the behavior of people who know each other. Do not express many opinions, just because that is not proper, it can still be used normally, it's probably only happened once and will not happen again. Sneaking business relations boils down to something so common that many of us provide the energy to work.
In short, nervous, and sneaky ... for ex friends 



oni byli codziennie z nami rano na plaży, zawsze w tle, jakby znali się od lat i nikt nikomu nie odwalił numeru.. takie Kreteńskie "NIESZUJE" :)
They were with us every morning on the beach, always in the background, as if they knew each other for years and no one no one did a number .. the Cretan "nosneaking" :)